czwartek, 28 sierpnia 2014

CHAPTER 4.


want you to make me feel like I'm the only girl in the world
like I'm the only one that you'll ever love

~ Angie POV ~
Angielski. Muszę przyznać, że całkiem lubię ten przedmiot. Bądź inaczej, lubiłam ten przedmiot do momentu kiedy nasza wychowawczyni nie rzuciła hasła "dwuosobowy projekt". Projekt na podstawie lektury.  Może być coś gorszego? Zawsze jest ta obawa, że trafisz na kasową dziwke, przygłupiego chłopaka lub po prostu kogoś za kim nie przepadasz. Rzuciłam okiem na Jeanette, która wyciągnęła do mnie rękę pod ławką. To był nasz rytułał. Brałyśmy się za ręce i modliłyśmy się w duchu by przydzielono nas do siebie.
Nauczycielka przejrzała dziennik i zaczęła wymieniać nazwiska osób, które o siebie przydzieliła.
- Hm Carter i McFly. - spojrzała znad okularów na Jeanette. - Możesz się przesiąść panno Carter.
Jeanette spojrzała na mnie.
- McFly?
Skinęłam głową w stronę dziewczyny, która dopiero w tym roku dołączyła do naszej klasy. Siedziała w ostatniej ławce z szerokim uśmiechem na ustach. Była serio ładna. No i mądra. Po co Jeane mądra osoba do pary skoro sama błyszczała inteligencją? Zawsze gdy we dwie byłyśmy w parze ona odwalała większość roboty, ale cóż, nic nie poradzę, że była zdecydowanie bardziej rozgarnięta niż ja. Dziewczyna wstała z miejsca i uśmiechnęła się lekko do mnie idąc do swojej pary.
- Grey. - pani profesor rzuciła moje nazwisko.
Szybko rozejrzałam się po klasie szukając kogoś z kim widziałabym się w parze. Zaczęłam strasznie żałować, że Jaymie nie chodził do tej samej klasy co ja.
- Dixon. Tak, Gray i Dixon. - dokończyła.
- Nie! - z jednej z pierwszych ławek wstała złocistowłosa Felice Dixon.
To straszne, ale chciałam wstać i poprzeć ją. Nie wyobrażałam sobie być w parze z tą wstrętną suką.
Nauczycielka spojrzała na mnie po czym westchnęła kręcąc głową.
- Więc.. Dixon i Manson, Grey i Bieber.
Nie, błagam nie. Wstrzymałam oddech zerkając na Jeane, która zmrużonymi oczami patrzyła na Felice. Zapewne dlatego, że przydzielono jej chłopaka mojej przyjaciółki, nie dziwię się, że była zdenerwowana. Także nienawidziła Felice. A ja? Ja miałam ochotę paść przed nią na kolana i błagać żeby byłą ze mną w parze. Jestem aż tak zdesperowana?
Gdy tylko rozbrzmiał dzwonek wrzuciłam swoje książki do torby i już miałam biec do Jeane by się jej wyżalić gdy nagle ktoś złapał mnie za nadgarstek.
- Grey?
Odwróciłam się i zobaczyła Justina Biebera, który patrzył na mnie przenikliwie swoimi miodowymi oczami.
- Bieber. - powiedziałam oschle wyrywając rękę.
- Słuchej, ten projekt ratuje mnie od zawieszenia. Ma być genialny. - skrzyżował ręce na piersi.
- Jeśli się przyłożysz do pracy to taki będzie. - przyjęłam taką samą postawę jak on.
- Ty zrobisz go lepiej. - wywrócił oczami. - Spotkajmy się u mnie po południu.
Skinęłam tylko i odwróciła się do Jeanette.
- Angie, tak mi przykro. - objęła mnie szybko.
Wspominałam, że ją kocham?
- Mi też, Jai i Felice.. - westrznęłam.
- Nic nie mów. - uniosła rękę. - Wydrapię jej oczy gdy będzie na niego patrzeć dłużej niż 5 sekund.

*****
- Olivia! - krzyknęłam wchodząc do domu.
- Na górze! - odkrzyknęła mi.
Wbiegłam po wschodach na górę i zajrzałam do jej pokoju. Olivia stała przed dużym lustrem na szafie i dopasowanej zielonej sukience przeżuwając włosy z jednego ramienia na drugie.
- Jak wyglądam?
- Bosko. - uśmiechnęłam się szeroko. - Gdzie się wybierasz w tak seksownym wdzianku?
- Z kilkoma znajomymi z pracy wychodzę wieczorem do klubu uczcić rok znajomości. - uśmiechnęła się do swojego odbicia w lustrze.
- Ja też wychodzę. - weszłam w głąb pokoju i usiadłam na jej dużym łóżku okrytym satynową narzutą.
- Jeanette czy Jaymi? - zerknęła na mnie w lustrze.
- Justin Bieber. - westchnęłam.
- Kto? - zaciekawiona zostawiła piękną siebie w lustrze i usiadła obok mnie.
- Chłopak z klasy. Robimy razem projekt na angielski. - skrzywiłam się.
- Ładny? - uniosła brwi.
- Olivia, nie cierpię go. - mruknęłam. - Może i jest przystojny, ma te swoje miodowo-karmelowe oczy, uśmiech chłopaka z ogładki Vogue, ale nic poza tym.

****
Siedziałam na swoim łóżku z laptopem na kolanach i czekałam na wiadomość od Jeane, która miała jakimś cudem zdobyć kontakt do Biebera. Zaprosił mnie do siebie nie podając adresu, a nawet numeru telefonu, typowe dla faceta.
Nagle na ekranie pojawiło się okienko ze skype. Jeanette dzwoni. Odebrałam szybko.
- I jak?
- Więc tak, dzwoniłam do Jai'a, on dzwonił do Georga, on z kolei do Chrisa, ten do Lucka, a Luck do Maxa, który przyjaźni się z Justinem. - powiedziała na jednym wdechu jakby uczyła tego jak wiersza. Ja w ogóle znam tych ludzi?
- I? - westchnęłam. - Przejdź do rzeczy.
- I Max podał mu twój numer telefonu, Bieber ma zadzwonić.
- Dzięki, jesteś super. - uśmiechnęłam się.
- Ja wiem. - zachichotała. - Muszę kończyć, pa.
Zamknęłam laptopa i wzięłam swoją komórkę. Taa, ma zadwonić, ale kiedy?

~ Justin POV ~
- Narazie stary. - rzuciłem do Maxa gdy skończył podawać mi numer telefonu do tej małej, Grey.
Taa, to kretyńskie zaprosić kogoś do siebie nie mówiąc mu gdzie się mieszkam.
W klawiaturze na swoim telefonie wpisałem numer małej Grey i ku mojemu zaskoczeniu miałem go już zapisanego. Zmarszczyłem brwi sprawdzając do kogo należy. Angie. Wstrzymałem oddech. Nie to nie możliwe. Angie, to ta Angie? Angie Grey? Nie, cholera, nie wierzę..

♥♥♥
Cześć i czołem, jak się podoba? Moim skromnym zdaniem wyszło nie źle. Przepraszam za możliwe błędy i za to, że nie było mnie 28 lipca, nie mogłam pisać z powodu wakacyjnego wyjazdu :) 
Liczę na to, że się wam podoba ♥



Obserwatorzy